Dzisiaj od rana myślałam nad tematem kolejnego posta i przypomniała mi się moja własna historia za czasów szkoły średniej. Podkochiwałam się w tamtym czasie ( pomijając że podkochiwało się w nim pół szkoły ) w koledze który miał na imię Damian. Był nieziemsko przystojny i do tego miał cudowną magię przyciągania - swoją osobowość. W tamtych czasach nie było takiego dostępu do wiedzy jak dzisiaj. Moim internetem były moje koleżanki. Pamiętam jak moja psiapsiółka powiedziała coś w rodzaju - chcesz go mieć to żuć na niego zaklęcie. I tak zrobiłam. Poszłam do biblioteki i znalazłam książkę w której było stare zaklęcie przyciągające miłość. Tytułu książki nie pamiętam była z gatunku opowieści staro-pogańskich ale za to zaklęcie jak najbardziej. Ale do rzeczy - polegało ono na zdobyciu włosa ukochanego. Co ja się namęczyłam by zdobyć jego włos. W końcu musiałam mieć pewność ,że będzie on należał wyłącznie do niego a nie do kogoś innego. Ale udało się. Nawet nie pytajcie w jaki sposób go zdobyłam ;) Kiedy już miałam wszystko musiałam tylko sprawdzić kiedy będzie przybywająca pełnia. To był wtorek. Umówiłam się z koleżanką że pojedziemy rowerami za miasto i tam "to" zrobimy. Ona miała swój obiekt westchnień a ja swój. Kiedy pojechałyśmy na miejsce była godzina 21. usiadłyśmy na ziemi. Z tego co kojarzę musiałyśmy w kawałek pergaminu ( u nas to była zwykła kartka papieru ) zawinąć : włos ukochanego , gałązkę rozmarynu , oraz napisać czerwonym atramentem imiona osób które miały do siebie zapałać ogromnym uczuciem i wszystko obwiązać czerwoną wstążką i zakopać podczas pełni. Tak też zrobiłyśmy. W szkole za jakiś czas miała się odbyć dyskoteka na zakończenie roku szkolnego. Oczywiście byłam na niej razem ze współczarującą. Jak na złość u niej i u mnie nic się nie działo - żadnej magicznej interwencji chłopaki nadal nie zapałały do nas żadną szczególną miłością. Na dyskotece miałyśmy ogromną nadzieję ,że coś się wydarzy - ale niestety nic się nie wydarzyło. Minęło jakieś piętnaście lat kiedy przypadkowo spotkałam ów Damiana. Wiadomo postarzeliśmy się i każdy z nas miał swoją historię życia. Jak to w przelotnym spotkaniu chwilę porozmawialiśmy o tym co u nas słychać itd. Kiedy już się żegnaliśmy pamiętam jak sobie pomyślałam - do dupy z tą magią skoro nie zadziałała a może miałam złe zaklęcie. Ale wtedy Damian powiedział coś co całkowicie mnie zaskoczyło , wyjawił mi ,że zawsze mu się podobałam i był w mnie nawet zakochany ale widząc mnie z innym ( a tak ktoś tam się załapał ) po prostu sobie odpuścił. Tak więc czy to zadziałała magia ? Hmm któż to wie....
Dorota
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz